ten moment, kiedy w plątaninie szmatek, nitek, szpilek zaczyna pojawiać się COŚ konkretnego i spójnego, COŚ co ma kształt i formę, COŚ co z bezładu zamienia się w uporządkowaną całość - w tym wypadku spódnicę.
Lubię ładnie i czysto wykończone wnętrza ubrań. Kosztuje to trochę czasu, jest niewidoczne dla osób postronnych, ale daje czlowiekowi takie miłe uczucie satysfakcji.
Dzisiaj troche o podszewce.
Podszewka ma jedną nieprzyjemną dla krawcowej cechę: jest śliska, trudno wiec ją ułożyć tak, by się nie przesuwała w czasie krojenia.
Na zdjęciu pokazuję jak staram się temu zapobiec; spinając szpilkami złożony na pół materiał, podkładając matę i wycinając nożykiem krażkowym.
Tu widać wyraźnie jak radzę sobie z zaszewką w podszewce.
Dzięki temu, że jej głębokość jest regulowana można zszyć boki nie zawracając sobie głowy dopasowywaniem szerokości obu cześci w pasie.
Ewa
Podziwiam umiejętności:-)
AntwortenLöschenDzieki!
Löschen